Prolog

  Słońce powoli chyliło się ku zachodowi, jednakże ciemnowłosa dziewczynka wcale nie spieszyła się do domu. Uparcie siedziała przed pomnikiem wzniesionym ku czci pochowanego ninja. Pragnęła go poznać, chciała wiedzieć, jakim człowiekiem był, jednak doskonale zdawała sobie sprawę, że to niemożliwe.
  Wiatr delikatnie rozwiewał czarne włosy dziewczyny, powodując gęsią skórkę na  jej ciele. Śpiewy ptaków ucichły, a jedyne co ją otaczało, to głucha cisza. Nigdy nie czuła się taka bezsilna jak w tym momencie. Zawsze starała się brać przykład ze swojego ojca, którego nie miała okazji nigdy poznać, jednak pomimo usilnych starań, ból bardzo często wkradał się do jej życia. Wtedy właśnie wpadała w depresję, a płacz był jej nieodłącznym towarzyszem.
  Dziewczynka bardzo często skrywała swoje prawdziwe przemyślenia w cieniu kłamstwa, doskonale zdając sobie sprawę, że nigdy nie dozna szczęścia w sposób, jaki jej przekazywano. Nienawidziła sztucznego uśmiechu i pocieszania, że wszytko będzie dobrze. Wolała wiedzieć, co ją czeka.
Na zajęciach była pilną uczennicą, jednak nigdy w pełni nie wypowiadała własnego zdania, ponieważ wiedziała, że to, czego uczą ich w akademii jest zupełnie różne od tego, co naprawdę ma miejsce. Oczami wyobraźni widziała cały świat w zupełnie innych barwach, niż pokój i radość przekazywany im we wiosce. Miała świadomość tego, że kiedyś nadejdzie dzień, w którym będzie musiała się z tym wszystkim zmierzyć.
  Brunetka spojrzała na słońce, które prawie zginęło za linią horyzontu. Wiedziała, że czas wracać do domu. Ostatni raz, tamtejszego dnia, podeszła do marmurowego pomnika i zaświeciła świeczkę, której płomień wzbił się wysoko w górę, tworząc prześliczną, jasną łunę światła. Jej oczy utkwione w wąski napis na marmurowym kamieniu zaczęły błyszczeć, a po jej policzku spłynęła pojedyncza łza.
  Nagle poczuła na swoim ramieniu dotyk czyjeś dłoni, jednak nie wystraszyła się. Już od dłuższego momentu zdawała sobie sprawę, że ktoś ją obserwuję i tylko z tego powodu powstrzymywała swoje uczucia, które coraz bardziej piętrzyły się w jej sercu.
  - Shinobi winien ukrywać swe uczucia niezależnie od sytuacji, w której się znalazł. Winien również być gotów ukryć swe łzy, choćby nie wiadomo co się działo – wyszeptała przez łzy.
  - Nie każda zasada jest prawdą wyznawaną przez shinobi – powiedział spokojnym głosem.
  - Wiem, sensei – odparła, ocierając łzy.
   Mężczyzna przytulił dziewczynkę, po czym jego wzrok także skierował się na pomnik zmarłego.
  - Asuma Sarutobi – przeczytał po cichu, a w jego głowie pojawiły się słowa, które kiedyś przekazał mu jego sensei.
„Powierzam tobie moją Wolę Ognia"

_____________________________
I tak oto właśnie zaczyna się historia, którą mam zamiar Wam tutaj ukazać. Liczę, że się spodoba. Wesołych Świąt!

4 komentarze:

  1. Popłakałam się na tym odcinku... Tak wiem może to dziwne, ale czasem płaczę, gdy oglądam anime, a z reguły tego nie robię. Prolog ciekawy i zachęcający do przeczytania kolejnych rozdziałów :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Wspaniałe. Pierwszy raz się spotykam, aby opowiadanie było o córce Asuma'y. Już myślałam, że to będzie jakaś córka Sasuke,czy Itachi'ego. Naprawdę oryginalny pomysł. Mam nadzieję, że reszta rozdziałów, są równie dobre jak i ten.
    Chciałabym też podziękować za skomentowanie bloga, twój komentarz dał mi takiego power'a, że napisałam już trzy strony pierwszego rozdziału.
    Kieru

    OdpowiedzUsuń
  3. Zaczyna się ciekawie, zgadzam się z poprzedniczką, co do pomysłu. Prolog zachęca do dalszego czytania, nie wszyscy umieją to sprawić w swoich opowiadaniach. Mam wrażenie, ze w swojej historii zamierzasz zawrzeć jakieś przemyślenia, nie tylko puste teksty. Chociaz z drugiej strony - czasami się przydaje porzucenie intelekualnych rozmyślań i po prostu odmużdżająca egzystencja :) Nie rzuciły mi się w oczy błędy - kolejny plus.
    Pozdrawiam
    ( http://naruto-wiezi-historia.blogspot.com/ )

    OdpowiedzUsuń
  4. Raaaaany muszę przyznać, że jestem geniuszem xD
    Od pierwszych słów zdawałam sobie sprawę z tego, że chodzi o córkę Asumy, a potem, że tym faciem jest Shikamaru.
    Zazwyczaj o prologach nie mam zbyt wiele do powiedzenia, bo są krótkie, tajemnicze i nie wnoszą zbyt wiele informacji, ale tym razem chyba będzie inaczej.
    Tak jak poprzedniczki - pierwszy raz spotykam się z takim doborem głównej bohaterki, mega plus za mega pomysł. Poza tym piszesz fajnie i czuję, że stworzysz coś genialnego, wartego uwagi. Przemyślenia małej Sarutobi bardzo mi się podobały, wzruszające.
    No i przypuszczam, że łączy ją wyjątkowa więź z Shikamaru, już nie mogę doczekać się, kiedy bardziej nakreślisz ich relację.
    No to idę czytać dalej ;3

    OdpowiedzUsuń

Byłabym naprawdę wdzięczna, gdyby osoby, które rzeczywiście przeczytały rozdział zostawiły po sobie jakikolwiek komentarz. Sprawia to, że wiem, dla kogo piszę i bardziej motywuje mnie do szybszego pisania opowiadania. Was to nic nie kosztuje *oprócz tych dwóch minut*, a mi bardzo pomaga.